* była sobie rzeka *
Są historie, które powinno się opowiadać na głos. Są takie, które powinno się opowiadać szeptem. I są wreszcie takie, które na zawsze powinny zostać niedopowiedziane...
moja ocena książki 5/6
moja ocena okładki 6+/6
Jeśli lubicie powieści z prawdziwego zdarzenia, czyli długie, rozbudowane, wielowątkowe i takie które zostają w naszej pamięci na długo myślę, że mam dla was prawdziwa perełkę. "Była sobie rzeka" to bowiem wielowymiarowa opowieść z pogranicza magii. Łączy w sobie różne gatunki literackie, od powieści obyczajowej, poprzez kryminał, sensację, przygodę aż po gawędę i powieść fantasy. Jest wielobarwna, niejednoznaczna, zaskakująca i niebywale nurtująca. Zresztą jak tytułowa rzeka, która spaja wszystkie wątki i w zadziwiający nieraz sposób łączy poszczególnych bohaterów. Momentami powolna i majestatyczna bardzo szybko potrafi zmienić się w rwącą i zadziwiającą, tak jak fabuła tej powieści. Ma ona swoje mielizny i niebezpieczne wiry. Można ją czytać na wielu płaszczyznach, bo jak przystało na legendę z pogranicza magii ma w sobie mnóstwo symboliki i tajemniczości. Zatem drogi czytelniku usiądź w wygodnym fotelu i daj się porwać nurtowi rzeki, który w urzekający sposób połączy tradycyjną powieść realistyczną z baśniową fantastyką. Jeśli jesteś miłośnikiem opowieści z pogranicza realizmu magicznego, myślę, że ta książka naprawdę cię oczaruje... "A wszystko zaczyna się w najdłuższą noc w roku, noc w którą wszystko może się zdarzyć..." W taką noc, w samym środku zimy, w starej gospodzie nad brzegiem rzeki Tamizy wydarzy się coś, co odmieni losy jej stałych bywalców. Niespodziewanie bowiem zjawi się w niej ciężko ranny, nieznajomy mężczyzna trzymający na rękach martwe dziecko... Nie widzicie w tym na pewno na razie nic nadzwyczajnego, prawda? A co powiecie na to, że po kilku godzinach od tego wydarzenia ta mała dziewczyna zacznie znowu oddychać i nikt nie będzie w stanie w to uwierzyć. Zaczniecie się na pewno zastanawiać razem zresztą z uczestnikami tych wydarzeń, czy to jakiś cud, czarna magia a może zwykła iluzja? Każdy z gości gospody "Pod Łabędziem" będzie miał na to inną teorię, myślę, że wy także... Jedynie ta mała dziewczyna nie wypowie ani słowa o tym, co się tak naprawdę wydarzyło. Domyślam się, że będziecie chcieli jej zadać mnóstwo pytań i oczywiście dowiedzieć się jak dalej potoczy się akcja całej powieści... Zachęcam was zatem do lektury. Diane Setterfield stworzyła piękną i niepowtarzalną baśniową opowieść, pełną magii, licznych sekretów, tajemnic i niedopowiedzeń, które ostatecznie składają się na poruszającą alegorię dotyczącą ludzkiego życia. "Ta powieść to misternie tkany gobelin, splatający folklor, naukę, magię i mit." Nic więc dziwnego, że ta opowieść bardzo szybko zyskała status bestsellera, który jak nurt rzeki porywa kolejnych czytelników. Daj się porwać i ty... Polecam!
Reasumując:
moje wrażenia: opowieść na pograniczu realizmu magicznego, gęsta, intrygująca i tajemnicza ;
czytelnik: każdy kto lubi nieoczywiste historie;
ozdoba biblioteczki: niebywała;
objętość: spora [475 stron]
Diane Setterfield "Była sobie rzeka"
tytuł oryginału: "Once upon a river"
tłumaczenie: Izabela Matuszewska
Wydawnictwo Albatros
Wydanie I
Poznań 2020
Za możliwość przeczytania książki dziękuję księgarni Tania Książka :-) Zachęcam was zresztą do zapoznania się z całą ofertą bestsellerów tej księgarni :-)
Od kiedy pierwszy raz przeczytałam o tej książce, jestem pewna, że jest idealna dla mnie. tematyka, problemy, gatunek... Mam ją już na swojej liście książek do przeczytania i wiem, że muszę kiedyś po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci inspirującej lektury. Pozdrawiam serdecznie 😘
UsuńTa książka znajduje się na mojej liście tytułów Must Have.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam w moje skromne blogowe progi. 😊
Daj znać jak ją przeczytasz, ciekawa jestem Twojej recenzji. Pozdrawiam serdecznie :-)
Usuń