* w samym sercu morza *
Historia inspirowana prawdziwą historią babci Jojo Moyes.
Lubicie książki Jojo Moyes? Ja jakoś mam do tej pisarki ogromny sentyment, dlatego staram się przeczytać wszystkie jej powieści. Nie zdziwi was pewnie fakt, że w związku z tym sięgnęła także po ten najnowszy tytuł, chociaż "W samym sercu morza" to taka trochę nowa, stara książka. Stara, ponieważ w Wielkiej Brytanii ukazała się już w 2005 roku, a nowa, dlatego, że na naszym rodzimym rynku wydawniczym ukazał się dopiero w 2020. U nas jest to zatem świeżynka, na którą moim zdaniem zdecydowanie warto zwrócić uwagę. I pomyśleć, że kiedyś w ogóle nie czytałam literatury obyczajowej ;-) Teraz mam kilku sprawdzonych autorów i lubię sięgać po ich książki, zwłaszcza na urlopie. Jakoś ten gatunek literacki kojarzy mi się przede wszystkim z relaksem i odpoczynkiem, zatem najczęściej z wakacjami i świętami ;-) Ostatecznie czytam jednak te książki o każdej porze roku, ale skojarzenia mam jednoznaczne ;-) Jedną z tych ulubionych autorek jest właśnie Jojo Moyes. Nie wiem jak wy, ale ja między innymi lubię jej powieści za różne, ciekawe i mało znane wątki historyczne. To cudowne uczucie móc przenieść się w czasie i odkryć zupełnie nieznane mi dotąd fakty. Tak jest również "W samym sercu morza", gdzie pisarka opisała rejs australijskich kobiet, które w latach drugiej wojny światowej poślubiły brytyjskich żołnierzy i tuż po wojnie miały dołączyć do nich na obczyźnie. Dla mnie ten wątek był odkrywczy. Nigdy wcześniej o tym nie słyszałam. Był to rejs w jedną stronę, pełen oczywiście skrajnych emocji... Z jednej strony nadzieja na lepsze jutro, z drugiej strach o własną przyszłość. Był to rok 1946, jeden lotniskowiec, 6 tygodni rejsu i ponad 600 kobiet, które płynęły w nieznane. Jednym słowem Jojo Moyes po raz kolejny zabiera nas w niesamowitą podroż, którą tym razem przeżyła jej własna babcia. Oczywiście prawdziwe imiona i nazwiska oraz liczne fakty zostało zmienione, ale jednak cała fabuła opiera się na historii prawdziwego rejsu. To niebywale ciekawe, przynajmniej dla mnie. W tej powieści poznajemy cztery główne bohaterki: Margaret, Avice, Frances oraz Jean. I to właśnie z nimi spędzimy całą sześciotygodniową podróż. Do tego wszystkiego jedna z tych kobiet jest już w ciąży, co przynosi mnóstwo niespodziewanych sytuacji.... Co może się wydarzyć podczas takiego rejsu, wśród tylu kobiet... Musicie już doczytać sami. Moim zdaniem naprawdę warto, choćby ze względu na ten ciekawy wątek historyczny. Owszem ta książka ma kilka mielizn, ale w powieściach Jojo Moyes to się zdarza i mimo wszystko nie odejmuje im uroku. Polecam serdecznie :-)
Reasumując:
moje wrażenia: miłe odkrycie ;
czytelnik: każdy miłośnik książek Jojo Moyes oraz powieści obyczajowych;
ozdoba biblioteczki: urocza;
objętość: spora [ 544 strony].
"W samym sercu morza"
autor: Jojo Moyes
tytuł oryginału: "The Ship of Brides"
tłumaczenie: Anna Gralak
Wydawnictwo Znak
Wydanie I
Kraków 2020
moja ocena książki 5/6
moja ocena okładki 5/6
Za możliwość przeczytania książki dziękuję księgarni Tania Książka :-) Zachęcam was zresztą do zapoznania się z całą ofertą bestsellerów tej księgarni :-)
Lubię książki tej autorki i po ten tytuł również chcą sięgnąć.
OdpowiedzUsuńPrzyjemnej lektury :-) Pozdrawiam serdecznie :-)
UsuńNie przepadam za twórczością tej autorki ;)
OdpowiedzUsuńGust nie podlega dyskusji jak to mówią ;-) A co Ci w niej nie odpowiada?
UsuńJa przymierzam się do twórczości tej autorki od jakiegoś czasu, ale jeszcze nie miałam okazji nic dorwać w swoje łapki. :)
OdpowiedzUsuńZacznij od "Zanim się pojawiłeś" ta książka wycisnęła hektolitry moich łez. Pozdrawiam serdecznie :-)
UsuńTyle już słyszałam o tej autorce, a nadal nic jej autorstwa nie czytałam. Koniecznie muszę nadrobić zaległości :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie ;-) Pozdrawiam serdecznie :-)
Usuń